WAKACJE

 4 lipca 2022 r. 

___________________________________________



Nareszcie wakacje! uwielbiam uczyć, ale chyba już potrzebowałam trochę spokoju i odpoczynku - wcale nie od dzieci, ale od tzw. "systemu", czyli papierologii, dyżurów, bieganiny, pisania sprawozdań, protokołów itd... Z racji tajemnicy zawodowej, nie o wszystkim mogę napisać - musi wystarczyć, że w tym roku było naprawdę ciężko... Do tego jeszcze końcówka studiów i obrona pracy magisterskiej z psychologii - gotowy przepis na wypalenie zawodowe. Co za zbieg okoliczności - wypalenie zawodowe, przeciążenie pracą i poczucie osamotnienia  nauczycieli w pandemii właśnie badałam i z tego pisałam pracę magisterską... 


Na szczęście uratowało mnie przed wypaleniem grono moich uczniów, ich sukcesy, dobre myśli i przede wszystkim świetna relacja, jaka potrafią dać człowiekowi, gdy się ich chwile posłucha... 


Zawsze im powtarzam, że cokolwiek się dzieje, ilekolwiek bym nie miała stosów papierów, braków w Librusie, niepoprawionych sprawdzianów, czy tych, o których zapomniałam, to gdy wchodzę do sali lekcyjnej, wszystko znika :) Potrafią mnie rozbawić, przekabacić na swoją stronę, czasem nawet ud im się mnie zagadać - choć przyznaję, że gdy widzę, ze potrzebują chwili rozmowy, to daje się naciągnąć... Ale zasada jest jedna - cały czas liczymy jakieś zadanie i pomiędzy nimi rozmawiamy.  Zawsze działa, a daje uczniom chwile wytchnienia :). Drogi Czytelniku, wiem, co pomyślisz - tak, tak, nie zawsze jest różowo. Czasem jestem zmęczona - zwłaszcza gdy mam lekcje o 8.00, a jestem na lekcji o 16.00. Czasem zwyczajnie źle się czuję, czasem mnie ktoś wcześniej rozzłościł lub akurat "na okienku" miałam mało przyjemną rozmowę z rodzicem i musze szybko się pozbierać...  Zawsze wtedy na początku lekcji wyjaśniam uczniom, że potrzebuję 5 minut oddechu, zanim zaczniemy. Mam czas na uspokojenie się i ok, może początkowo zadania idą ciężko, ale już po pierwszym żarcie rzuconym ze strony ucznia, lub komicznej sytuacji z mojej strony (są niemal co chwilę), wracam na właściwe tory. I za to chciałabym moim Uczniom podziękować.  To oni sprawiają, że nadal chce mi się rano wstać i iść do szkoły. Dziękuję też mojemu uczniowi, który po zakończeniu roku szkolnego napisał mi kilka słów otuchy. No i oczywiście bezbłędnej grupce uczniów, którzy zostali po rozdaniu świadectw i przyszli do mojej sali i pożyczyliśmy sobie dobrych wakacji. Małe gesty, ale czasem nauczyciel ich bardzo potrzebuje... ja potrzebuję... Osobne podziękowania dla mojej klasy - z Wami jest zawsze bombowo!


Co teraz? WAKACJE! Wyjechałam na wieś, remontować mój mały domek po dziadku... W planach: czytanie książek, rysowanie i odrobina haftu. Można o tym przeczytać na moim starym blogu (tutaj link)  Trochę pogotuję, może coś upiekę (uwielbiam)...



 


Niestety muszę zrzucić też kilka kilogramów, bo moja ostatnia wycieczka z moja klasą (Palmiarnia, lody, plac zabaw - jednego dnia) prawie mnie zabiła fizycznie. Trochę pewnie się też podszkolę, bo wiadomo wakacje wakacjami, ale nauczyciel i tak coś tam robi... Chciałabym też porozwijać trochę mój blog, zwłaszcza ten stary, trochę - z racji studiów - zapomniany, no i wreszcie przeczytać coś innego, niż podręcznik do psychologii. 




Ten kawałek szarlotki, to ostatni... obiecuję... ;)

Dobrych wakacji 


Anna M.









Webinar: "Depresja w rodzinie: gdy choruje dziecko"

3 lipca 2022r. 

__________________________________





Tuż po ostatnim dzwonku brałam udział w fantastycznym webinarze: "Depresja w rodzinie: gdy choruje dziecko". Temat trudny, ale bardzo ważny i bardzo obszerny...

Dziś chciałabym się z Wami podzielić kilkoma rzeczami, które mnie, belfra z 14-letnim stażem zdziwiły, że o nich nie wiem lub zapomniałam. 

  • Stwierdzenie, że nasza profesja to wolny zawód... W obliczu ciągłego narzekania na system, który nas ogranicza, to twierdzenie wywołało we mnie niesamowity zgrzyt, ale pozytywnie później przepracowany. Pan Bilicki uświadomił mi, co przecież każdy z nas wie, że ja nie realizuję podręcznika, zeszytu ćwiczeń, nakazanej ilości sprawdzianów itd. - ja mam uczyć. W moim kontekście matematycznym to jak odkrycie obcego życia w kosmosie. Niby to wiedziałam, ale przez lata ciągłych narzekań, że tego nie zrealizowałam i tamtego tez nie, a dlaczego nie uzupełniamy wszystkiego w ćwiczeniach, a ten temat ominęliśmy - te słowa eksperta i mojego wielkiego autorytetu, dają mi poczucie ulgi i motywacji, żebym nadal uczyła "po swojemu".

  • przypomnienie, że ustawodawca wymaga tylko jednej oceny - końcowej. Zatem ciągły wyścig o robienie miliona kartkówek, sprawdzianów, bo przecież uczeń musi mieć tryliard ocen... jest bez sensu... I ciągłe sprawdzanie, czy nauczyciel ma tyle ocen ile mieć musi... Jak przyznaję pan Bilicki - sami sobie w statutach nakładamy takie bezsensowne jarzmo... Nikt od nas tego nie wymaga, sami od siebie to wymagamy... jakby liczyły się tylko oceny, a nie wiedza...

  • trzeba odejść od kultury błędu - sama już kiedyś nad tym myślałam, ale niewiele mi z tego wyszło...  Może kolejny rok szkolny to zmieni, będzie to moim wyzwaniem, aby na sprawdzaniach podkreślać prawidłowe wyliczenia i to, co uczeń umie, a nie błędy. Robię już tak przy tablicy, gdy uczeń liczy zadanie, wskazuję wtedy, gdzie jest dobrze, a na końcu uczeń może zdecydować, czy chce taką ocenę, która proponuję, czy chce tylko plusa za aktywność i jeszcze poćwiczy, zgłosi się jeszcze raz... Jest to jakiś sposób na odejście od kultury błędu.  Zauważyłam, że odkąd uczeń może samemu zdecydować, czy chce ocenę za liczenie zadania przy tablicy, moi podopieczni przestali się bać zgłaszać, mniej się stresują licząc zadania, a już moim ogromnym sukcesem jest stwierdzenie, które padło ostatnio w klasie 7: "nie bardzo rozumiem czy dobrze robię, mogę pójść do tablicy, a pani sprawdzi..." To uważam za sukces, a nie miliard ocen, żeby było z czego wystawić i czym się pochwalic, jak dobrze się uczy... Zawsze też uprzedzam uczniów, ile im jeszcze brakuje ocen, do "wymaganego minimum" w naszym statucie i potem już nie zmuszam... Jak ma ochotę zdobyć dodatkowo, to rozważamy, co może zrobić. Jednak zdecydowanie za mało daję ocen opisowych, kształtujących... Czas to zmienić... 

  • Jeszcze jedna myśl... Brakuje mi superwizji nauczycielskiej, co pan Bilicki postuluje i poleca. Przyznam, że zaczęłam się rozglądać za superwizorem edukacyjnym... gdy na studiach dostrzegłam, jak ważna jest superwizja dla psychologów. Mam pewien namiar i pomysł, aby od września pracować pod superwizją, ale zobaczymy...



Jest oczywiście więcej przemyśleń, bo choć od samego webinaru już minął jakiś czas, to treści nadal we mnie pracują... 

Dziękuję


Anna M. 


LINK do webinaru:

"Depresja w rodzinie: gdy choruje dziecko"





O mnie... z przymrużeniem oka...

 



Cóż mogę o sobie napisać?




Z wykształcenia: nauczycielka i psycholog (od 2006 r. związana ze szkołą podstawową, gdzie od 7 lat uczę matematyki). 

Prywatnie: niepoprawna marzycielka i idealistka, miłośniczka książek (z tego powodu cierpi na tym jej budżet domowy), uzależniona od czekolady :) i kawy, uwielbia kabarety, codziennie obiecuje sobie, że będzie mniej mówiła, więcej milczała, ale jak zwykle buzia jej się nie zamyka, choć najczęściej mądrze mówi... Gdy wreszcie zamilknie, to zapewne czyta, rysuje lub haftuje... :) A blog? Jest próbą połączenia wszystkich pasji Anny M.: czytania, uczenia, myślenia o świecie, edukacji, psychologii...i całej reszty... czyli taki "słodki bigos intelektualny"... 






Poza tym wszystkim napisano nawet piosenkę o Annie M. (no może niekoniecznie o mnie, ale pasuje)
Może oddam głos muzyce... Gdy byłam mała, bardzo podobała mi się piosenka Seweryna Krajewskiego: "Anna Maria", niestety mój tata zapisał mnie w urzędzie jako Anna Małgorzata - błąd naprawiłam dopiero na bierzmowaniu ;). 

Po latach zrozumiałam, że tytułowa Anna Maria nie miała szczęśliwego życia i stała smutna w tym oknie, i ciągle czekała na utraconą miłość. Aaaaa!!!!!  Na szczęście, powstała kolejna piosenka ("Anna M."), opowiadająca o dalszych losach Anny Marii...  Nie muszę zatem stać w długiej kolejce do urzędu i z desperacją w oczach błagać zdezorientowaną urzędniczkę o zmianę imienia uzasadniając piosenką i chęcią znalezienia jednak szczęścia...  Ufff!!!!

"Anna M"... I tu już mogę się podpisać ...

"Prawie ten sam pejzaż
Ale nie pamiętam śladów,
które zatarł czas.
Nawet w tamtym oknie
Zmierzch rysuje inną twarz
Inni ludzie wokół
Inne światła w mroku,
Drzew w południe dłuższy cień.
Gdzie jest dzisiaj Anna
Gdzie jest teraz Anna M.? 

      ... daleko, blisko tak
      ... za pierwszy lepszy sen
      ... odeszła kiedyś Anna M
 
Była ze mną wszędzie
Była, jest i będzie.
Chce, czy nie chce -wraca znów.
W wierszu, w rytmie godzin,
W ciszy która szuka snu,
W niepokoju zdarzeń,
W niepewności wrażeń,
W sprawach które niesie dzień.
Gdzie jest dzisiaj Anna,
Gdzie jest teraz Anna M.?

      ... daleko, blisko tak
      ... za pierwszy lepszy sen
      ... odeszła kiedyś Anna M


Idzie znów ulicą wiatru się nie wstydząc,
Ma w ramionach cały świat,
Chmur wysokie żagle,
Każdą barwę, każdy kwiat
Z niebem ponad głową
Idzie, nie wiem dokąd.
Tylko tyle o niej wiem.
Gdzie jest dzisiaj Anna,
Gdzie jest teraz Anna M.?"


Ale zobaczcie zresztą sami.....


Anna M. - Cugowski & Zalewski & Silski

 


:) Pozdrawiam serdecznie :)






Anna M.



PSYCHOLOGIA

 



W tym dziale pojawia się wkrótce wpisy poszerzające wiedzę z zakresu psychologii dzieci i młodzieży, polecone przeze mnie książki i artykuły naukowe...

kontakt

 


Anna M.      w sieci ;)




                         matysiak.an@gmail.com







       

                       matysiak.an







                                    belfer.po.godzinach 

         
                          








                       

NEURODYDAKTYKA

  


W tym dziale są przygotowywane materiały dotyczące nauki przyjaznej mózgowi...

Zapraszam wkrótce :)





Zwierzenia nauczycielki

 



Kliknij w odpowiednią ikonę, a znajdziesz tam interesujący Cię wpis ;)




Aktualne wpisy:











Belfer się szkoli i poleca...

 


Dział szkoleń, które zrealizowała, aby stale podnosić swoje kompetencje. Praca nauczyciela wymaga nieustannego rozwoju, edukacja i psychologie w odróżnieniu od matmy ciągle się zmieniają... no może nie jest to sprint, ale co chwile publikowane są nowe badania, nowe teorie, weryfikowane stare i chcę się w tym wszystkim dobrze orientować. 






"Depresja w rodzinie: gdy choruje dziecko"